Żarty religijne

Przychodzi ksiądz Rydzyk pod bramę Nieba.
Spotyka św Piotra i mówi:
– Wchodzę do Nieba.
– Nie, nie może ksiądz. Nie mam księdza w rejestrze.
Za jakiś czas przychodzi ksiądz Jankowski i to samo.
Historia się powtarza.
Mówi więc Rydzyk do Jankowskiego:
– Chodź stąd, nie będziemy się zadawać z jakimiś Żydami.

Pani katechetka na lekcji Religi pyta się dzieci:
– Kim jest dla nas Bóg?
– Pasterzem – odpowiada Marysia.
– Dobrze Marysiu.
– A kim My jesteśmy dla Boga?
– Grupą baranów – odpowiada Jaś

Ksiądz tuż przed drogą krzyżową dowiedział się, że musi wyjechać na stację po kogoś z rodziny.
Poprosił więc kościelnego, żeby ten odprawił ją za niego.
Poprosił go również, żeby w żadnym wypadku nie kończył jej przed jego powrotem ze stacji.
Ale księdzu zeszło się trochę na tej stacji, bo pociąg spóźnił się 4 godziny.
Po powrocie wpada zdyszany do kościoła i słyszy:
–Stacja 158, Jezus idzie do wojska, wszyscy śpiewamy „Przyjedź mamo na przysięgę…”.

Do domu przyszedł ksiądz z kolędą. Po modlitwie i po święceniu domu mówi do małej dziewczynki:
– A umiesz się żegnać, moje dziecko?
– Umiem. Do widzenia.

Rodzinka wybrała się na wczasy nad morze.
– Tu jest prawdziwy raj – zachwyca się mama.
– O tak! – przytakuje synek. – Tam za wydmami widziałem nawet Adama i Ewę!

Jeden Rabin pyta się drugiego
– Ile to jest 2 + 2?
– A to zależy
– Od czego?
– Od tego czy kupujemy czy sprzedajemy.

Jaś w kościele z babcią. Ksiądz mówi:
– Za duszę Wojciecha, za duszę Piotra.
Jaś do babci.
– Lepiej chodźmy, bo nas też zadusi.

Jedzie młoda dziewczyna i ksiądz w pociągu. Nagle pociąg gwałtownie zahamował i dziewczyna wpadła na księdza. Mówi:
– O, przepraszam księdza, tak szybko stanął.
A ksiądz:
– Nie, nie, moje dziecko, to klucz od plebanii.

Żyd skarży się Bogu na modlitwie:
– Panie Boże, mój syn się ochrzcił
– Rozumiem Cię, zrób wiec teraz to, co ja
– A cóż takiego mam zrobić?
– Napisz nowy testament

Po mszy Jasio podchodzi do księdza i mówi:
– Pańskie kazanie było zajebiste!
– Synu! Nie możesz tak mówić!
– Ale Pańskie kazanie było naprawdę zajebiste!
– Synu, opamiętaj się póki możesz!
– Było tak zajebiste, że postanowiłem dać 1000 zł na kościół.
– Pierdolisz?!

Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca autobusu. Święty Piotr mówi:
– Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
– Ale czemu tak? – pyta ksiądz.
– Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania to wszyscy spali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy się modlili.

Ksiądz i rabin mieli czołowe zderzenie. Kiedy opadł pył, okazało się, że wypadek był poważny. Z kompletnie roztrzaskanego auta wysiada lekko potłuczony rabin. Z drugiego – ksiądz z paroma siniakami… Obydwaj duchowni patrzą na siebie i na samochody.
– To niemożliwe że żyjemy – mówi rabin do księdza.
– No właśnie, to musi być znak od szefa.
– Tak, to znak od szefa, żebyśmy się wreszcie pogodzili.
– Tak, od dziś koniec waśni między religiami – zgadza się ksiądz. Na te słowa rabin wyciąga piersiówkę.
– Napijmy się, żeby to uczcić!
Ksiądz bierze butelkę, pociąga parę łyków i oddaje rabinowi. Rabin zakręca ją i chowa.
– A ty?
– A ja? Ja poczekam, aż przyjedzie policja.

Papież jedzie swoją limuzyną po autostradzie, jak zwykle znudzony z tyłu i nagle wpada na genialny pomysł… Każe swojemu kierowcy się zatrzymać i mówi:
– Janie dziś ja poprowadzę!
– Ale Wasza świętobliwość jak to tak?!
– Nie interesuj się, siadaj z tyłu ja prowadzę…
No i przesiedli się, papież zasuwa 200 na godzinę, miska ucieszona… i nagle z tyłu widać w lusterkach niebieskie światła…
Papież zjeżdża na pobocze.. Policjant wysiada podchodzi do samochodu, puka w przyciemniane szyby (z przodu też były przyciemnione. A co? Nie mogą?) szyba się opuszcza i policjant staje jak wryty, no bo wiadomo papież.
– Słucham synu?
– Momencik…
Policjant biegnie do swojego radiowozu i od razu do radia:
– Łączcie mnie z komendantem…
Komendant się odzywa:
– Słucham, co się tam dzieje?
– Panie komendancie, zatrzymałem ważną osobistość za przekroczenie prędkości, co mam robić?
– Kogo zatrzymałeś, że mi gitarę zawracasz? Premiera? Prezydenta?
– Nie wiem…
– Jak to nie wiesz!!?
– Nie wiem Panie komendancie, ale papież jest jego kierowcą.